Nie każdy poseł zasługuje na pochwały. Nie każdy zasługuje też na rozpoznawalność. Często na tę rozpoznawalność a także na szacunek trzeba sobie zapracować. Ciężką pracą, wykonywaniem swoich obowiązków sumiennie i rzetelnie. Przecież to misja, prawda? Tak przynajmniej być powinno. Gdy praca jest wykonywana dobrze, powinna być chwalona, gdy źle i nierzetelnie, to krytykowana.
Zastanawiam się od wczorajszego wieczora, czymże takim zasłużył sobie poseł Antoni Macierewicz, by publicznie i tak uroczyście otrzymać podziękowania i pochwałę z ust prezesa swojej partii politycznej. Sprawdziłem dzisiaj na stronach sejmowych, jakie poseł na Sejm powinien wypełniać obowiązki. Art. 4 ustawy z dnia 9 maja 1996 r. o wykonywaniu mandatu posła i senatora stanowi, że PODSTAWOWYM prawem i obowiązkiem posła i senatora jest CZYNNE uczestnictwo w pracach Sejmu lub Senatu oraz Zgromadzenia Narodowego, oraz ich organów. Postanowiłem zatem sprawdzić jakie kryteria przyjął Jarosław Kaczyński, skoro uznał, że na pochwałę zasługuje Antoni Macierewicz a nie np. pan poseł Jan Warzecha, pan poseł Kazimierz Moskal, pan poseł Stanisław Szwed, pan poseł Waldemar Andzel czy pani poseł Barbara Bartuś. Gdyby wziąć pod uwagę rzetelnie wykonywaną pracę w parlamencie to takie właśnie nazwiska powinniśmy wczoraj usłyszeć a stawiam orzechy przeciwko dolarom, że większość czytelników te nazwiska słyszy po raz pierwszy. Rzetelna praca w parlamencie, w klubie Prawa i Sprawiedliwości nie przynosi ani rozpoznawalności, ani nie buduje szacunku w oczach lidera partii. Ot ktoś musi robić, żeby w blaskach fleszy pławić mógł się ktoś.
Co więcej, gdyby przyjrzeć się dokładnie zestawieniu, które udało mi się zrobić, to okazuje się, że dwaj dziś najbardziej rozpoznawani posłowie PIS, którym pochwalne peany głoszą tłumy zgromadzone na Krakowskim Przedmieściu raczej nie grzeszą zbytnim przywiązaniem do obowiązków, za które biorą przecież z budżetu niemałe pieniądze. 1 komisja sejmowa (absolutnie minimum) i żadnej aktywności poselskiej Jarosława Kaczyńskiego i praktycznie znikoma aktywność Antoniego Macierewicza pokazują, że ich zadaniem w Sejmie nie jest praca w parlamencie dla dobra obywateli a jedynie budowanie politycznej siły dla dobra ich partii. Aktywność w tej sferze jest odwrotnie proporcjonalna do tej w Sejmie. Marsze co miesiąc, podróże po świecie, pisanie kolejnych raportów w sprawie smoleńskiej, spotkania, narady. Wygląda na to, że to dziś jest podstawowy obowiązek posła Antoniego Macierewicza i w moim przekonaniu za to powinien być finansowany z pieniędzy partyjnych. Nie z pensji poselskiej. Owszem swoją robotę wykonuje świetnie, choć ta praca nie przynosi Polsce żadnego, nawet najmniejszego pożytku. Powiem więcej, w moim przekonaniu jest ona szkodliwa i ma destrukcyjny charakter dla prawidłowego funkcjonowania kraju i społeczeństwa. Parafrazując lidera Prawa i Sprawiedliwości, w cywilizowanym i zdrowym politycznie kraju, poseł Antoni Macierewicz za niewywiązywanie się z PODSTAWOWYCH obowiązków posła nie miałby najmniejszych szans na start w kolejnych wyborach do Sejmu. A tymczasem, rozpoczynając na Krakowskim Przedmieściu w 5 rocznicę katastrofy smoleńskiej swoją kampanię do Sejmu, może liczyć na najwyższe miejsca na listach Prawa i Sprawiedliwości.
Swoją drogą to ciekawe że podziekowania oprócz Antoniego Macierewicza otrzymali też przedstawiciele mediów jawnie Jarosława Kaczyńskiego wspierających i przedstawiciele polskiego kościoła. Ewidentnie widać już podstawy nowego kościoła smoleńskiego. Ze swoimi własnymi mediami, własnymi hierarchami i własnymi świętymi i prorokami. No ale to już z kryteriami oceny posłów Prawa i Sprawiedliwości ma niewiele wspólnego.
