Przy zatrzymanym przez ABW prawniku Stanisławie Sz. znaleziono listę osób do zwerbowania przez GRU. Nazwiska osób związanych z sektorem energetycznym, dziennikarzy i polityków. Sprawnie działające GRU bardzo dużo może zyskać na publikacji tej listy.
Nietrudno przewidzieć jakie konsekwencje będą się wiązać z obecnością na liście znalezionej przy podejrzanym o szpiegostwo prawniku. Jeszcze łatwiej przewidzieć reakcje społeczeństwa i środowiska, gdy taka lista zostanie upubliczniona. Tak jak z każdym pomówieniem o najcięższe przestępstwa, nawet jeśli nie ma w nich kszty prawdy, to wiarygodność osoby pomówionej spada a wobec niej wzrasta nieufność. Tym bardziej jeśli chodzi o podejrzenie zdrady i szpiegostwa dla odwiecznego wroga jakim jest Rosja. Był na liście, może uległ a teraz się kryje. Może lepiej odsunąć go od obowiązków, "na wszelki wypadek". Przecież to oczywiste, że się nie przyzna a informacje, które hipotetycznie mógłby przekazywać, są bardzo istotne.
Z doniesień medialnych, wg posłów z komisji d/s służb specjalnych, którzy z listą się zapoznali, wynika, że niektóre nazwiska szokują. Przyznam szczerze, że gdyby moim celem było szpiegowania i sabotowanie prac przy inwestycjach związanych z sektorem energetycznym i nabrałbym podejrzeń, że mogę zostać zdemaskowany, przygotowałbym listę nazwisk osób, których praca byłaby najcenniejsza, by prace posuwały się do przodu. Znając mechanizmy medialne i społeczne, oczekiwałbym, że w dużym stopniu zaszkodziłaby im obecność na tej liście a niemal na pewno zahamowałoby to ich aktywność, kto wie, czy całkowicie jej nie zatrzymując.
To dziś zadanie dla specjalistów, by tych ludzi chronić przed ewentualnym pomówieniem i dopilnować, by ich praca nie została zmarnowana.
Niestety perspektywa jest raczej mało optymistyczna. Na rok przed wyborami rozpoczyna się kolejne polowanie na "czarownice". To, co tygrrryski z GRU lubią najbardziej.
